To były dwa zimne, mokre i wietrzne dni. Przyjechałam z drutami w plecaku, w końcu zima idzie, a ja obiecałam zrobić kolejne „kopytka” z beskidzkiej wełny. Wyposażona w symboliczny bilet – wystającą spod rękawa swetra różową opaskę i dużą mapę z miejscami wydarzeń, nie bez kłopotów odnajduję Graduation Show – dyplomy Design Academy Eindhoven . Nie spodziewałam się, że będzie tak lokalnie, mówię do siebie zaskoczona. Tegoroczne dyplomy, zakorzenione w miejscach pochodzenia i związane z osobistymi doświadczeniami, pokazują inną mapę świata. Zamiast krajów i stolic na pierwszy plan wysuwają się regiony, miasteczka i wioski, a z nimi zapominane tradycje i zasoby. Nowe materiały, jak bio-beton z muszli małż (studio LO.TEK ), rekonstrukcje dawnych praktyk wykorzystujących algi do krycia dachów (studio LWO) i ekologiczne manifesty (lisonguegen.com ). Wreszcie wełna, kłopotliwy efekt hodowli owiec. Marsz dla wełny, w jaki wyruszyła Li Edelkoort zaledwie rok temu, manifest niezgody na fakt, że w świecie szybkiej mody wełna stała się niechcianym surowcem, przyniósł nadspodziewane efekty.
Owce zaczynają odzyskiwać szacunek, nazwy własne i historie, naturalnie splecione z ludzkimi. W dyplomie Nell Maher naiwny krajobraz flandryjskiego Kempen powstał ze sfilcowanej wełny owcy wrzosówki, przynosi wspomnienia i pytania o przyszłość (Feeling Flemish, Felting Flemish). Znacznie bardziej dramatyczne pytania i emocje towarzyszą instalacji Suzanne Corcessin nt. skubania pierza, a pamiętany z dzieciństwa zwyczaj traci na zawsze neutralność.
Graduation Show to prawdziwy rytuał, ale oglądanie 200 dyplomów licencjackich i magisterskich może nieźle wykończyć. Dobrze, że „Graduation Projects” prezentuje jedynie 30 projektów, myślę zmęczona. Rozkładam ponownie mapę, setki różowych kwadratów i rzutów budynków z lokalizacjami wystaw onieśmielają. Słucham rady Izy Boloz, wybieram STRIJP -S i kolejne dyplomy ze zbiorowej wystawy „Class of” oraz Microlab Hall. Błądzimy ponownie, nie jest łatwo odnaleźć się w po-industrialnych przestrzeniach miasta, gdy wizualne komunikaty wielokrotnie prowadzą (nie tylko nas) na manowce. Przydałoby im się śląskie TUKEJ, z wiedzą, jak projektować, by się nie zgubić…
Szczęśliwie mam swoją niewidzialną nitkę Ariadny, oko podświadomie rejestruje każdą obecność przędzy i prowadzi do kolejnych wełnianych projektów. Ciągnie mnie do Aalto, wśród obiektów powstałych w Letniej Szkole ChemArt odnajduję eksperymentalne izolacyjne panele zaprojektowane przez Andrzeja Tarasiuka z kawy i wełny (chemarts.aalto.fi ). Dotykam wełniane kurtyny, sfilcowane akcesoria do ubrań, panele akustyczne i przyrządy rehabilitacyjne. Pod koniec dnia, w Microlab Hall odnajduję projekty nagrodzone w konkursie Dutch Design Award – w tym dwie pasjonujące wełniane opowieści. Jak wszyscy wiemy, Rotterdam nieustannie testuje przyszłość, w cyrkularnym obiegu umieszczając m.in. 2500 owiec strzygących miejską zieleń. Wraz z tymi naturalnymi kosiarkami miasto dostało kilka tysięcy kilogramów wełny, powszechnie uważanej za nieprzydatną. Dzięki uporowi badaczki i projektantki Christien Meindertsmy runo przekształcono w czapki, swetry, koce, tapicerkę i materiał izolacyjny (dezachtestad.nl ). Tuż obok prace Claudy Jongstry, artystki działającej na północy Holandii. Od 2021 roku łączy hodowlę starej rasy owiec Drenthe Heath, uprawę roślin farbiarskich, sztukę i odpowiedzialną modę (claudyjongstra.com ).
A więc koło może się zamknąć. Nie dziwię się, że wśród tysięcy obiektów odnajduję ręcznie zrobione wełniane skarpetki, część modowej kolekcji „Safe space” Marty Ileviciute z Wileńskiej Akademii Sztuki.
Kończę artykuł w Cieszynie, jest niedziela 29 października, ostatni dzień Dutch Design Week . Jeśli Krótkie Formy zdecydują się zamieścić ten tekst, będzie za późno na kupno biletu na DDW. Ale wciąż warto przyjechać dla Van Abbemuseum, jednego z najciekawszych muzeów sztuki współczesnej w Europie. Wystawa The space between us otwarta będzie do 19 listopada, pozostaje jeszcze stała kolekcja – jak oni umieją opowiadać! By potem pojechać do Rotterdamu, w końcu to tylko godzina pociągiem.