MYKOsystem

1 marca zainaugurowano XXII Triennale di Milano , międzynarodową imprezę poświęconą projektowaniu w zmieniającym się świecie. Historia wydarzenia sięga lat międzywojennych. W latach 60. za polski pawilon odpowiedzialny był m. in. Oskar Hansen. Po kilkunastoletniej przerwie w działalności, w 2016 roku wznowiono Triennale. Tegoroczna edycja, zorganizowana pod hasłem „Broken Nature. Design Takes on Human Survival”, poświęcona jest zerwanym związkom między człowiekiem a otaczającym go światem. Jej kuratorką jest Paola Antonelli z nowojorskiego MoMA. Jak co trzy lata, wystawie głównej towarzyszą pawilony narodowe. Za polską ekspozycję odpowiedzialny jest Instytut Adama Mickiewicza, który zaprosił do współpracy Agatę Szydłowską, Małgorzatę Gurowską i Macieja Siudę. O założeniach ideowych prezentowanego w Mediolanie projektu „MYKOsystem” napisała Agata Szydłowska w artykule zamieszczonym w zerowym numerze pisma FORMY pt. Projektowanie degradacji

HF: Co zobaczymy na wystawie?

AS, MG, MS: Przygotowaliśmy kameralną wystawę, która jest na poły poetycką refleksją na temat relacji człowieka z innymi gatunkami oraz jego miejsca w ekosystemach, na poły eksperymentem, polem badawczym, które służyło nam do sprawdzenia możliwości takiego projektowania i produkcji, które w sposób możliwie najmniej inwazyjny wchodziłoby w naturalny obieg produkcji i rozkładu materii. Lubimy mówić o tym, że nasza wystawa zawiera przede wszystkim informację. Centralne miejsce zajmuje instalacja z surowego drewna zaprojektowana i złożona z użyciem tradycyjnych metod ciesielskich. Na poziomie metaforycznym instalacja odnosi się do relacji między tym, co pod ziemią i tym, co nad ziemią. Te dwie sfery łączy perforacja, która z jednej strony jest przedstawieniem konstelacji gwiazd, czyli skali makro, a z drugiej strony nawiązuje do obrazu grzybni pod mikroskopem oraz śladów zostawianych w drewnie przez korniki. Czyli skali mikro. Instalacji towarzyszą infografiki, animacja i druki, które wyjaśniają koncepcję „MYKOsystemu” oraz opowiadają o relacjach między trzema aktorami, których wzięliśmy na warsztat: człowiekiem, drzewem i grzybem. Przestrzeń dodatkowo wypełnia muzyka skomponowana przez Joannę Halszkę Sokołowską.

Co poprzez tę wystawę chcieliście powiedzieć międzynarodowemu odbiorcy?

Nasz projekt jest wielowarstwowy i gęsty znaczeniowo. Jest tak dlatego, że jako twórcy zdecydowaliśmy się zrezygnować z tradycyjnych ról kuratora, artysty i architekta. Dlatego całość zawiera elementy wrażliwości i zainteresowań każdej i każdego z nas. Na poziomie projektowym chcieliśmy pokazać możliwą, choć być może utopijną alternatywę dla zwyczajowej produkcji przemysłowej, która skupia się przede wszystkim na docelowym produkcie. Poprzez minimalne ingerencje i przesunięcia w produkcji i projektowaniu, chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że na co dzień otaczamy się naturalnymi, biodegradowalnymi materiałami, ale robimy wszystko, by uniemożliwić im naturalny rozkład. Jak się okazało w procesie tworzenia projektu, na przeszkodzie stoją przyzwyczajenia producentów, przepisy, biurokracja i wiele innych elementów, które de facto uniemożliwiają stosowanie na szerszą skalę naturalnych, niezanieczyszczonych chemikaliami materiałów. Nasz projekt w sposób nieunikniony odnosi się także do szerszych kwestii związanych z naszą relacją z przyrodą i innymi gatunkami. Nie bez powodu zdecydowaliśmy się pracować z drewnem, które w polskim kontekście, zwłaszcza niedawnych wycinek Puszczy Białowieskiej, nie jest niewinnym materiałem i wymaga, naszym zdaniem, szczególnego szacunku. Potraktowaliśmy też samą wystawę, jej materialność, jako manifest. W duchu szacunku dla środowiska, braliśmy pod lupę wszystkie koszty środowiskowe, decydowaliśmy się często na trudniejsze logistycznie, lecz lepsze dla natury rozwiązania. We wszystkim wspierała nas nasza producentka, Marta Piechocka-Nowakowska, która sama także pilnowała, by wszystkie rozwiązania były jak najbardziej ekologiczne. Na przykład wszystkie informacje wydrukowaliśmy bezpośrednio na materiale, z którego organizatorzy wybudowali ścianki. Samą instalację też można łatwo rozebrać, zmagazynować, postawić w innym miejscu. Uważamy, że czasowe wystawy trzeba robić ze szczególną dbałością o środowisko: skoro mają służyć maksymalnie przez kilka miesięcy, nie ma potrzeby stosowania do ich budowy środków, których używa się w budownictwie.

22 kraje prezentują wystawy „konkurencyjne”. Czym się różniły?

Kiedy oglądaliśmy inne pawilony, wyłonił nam się bardzo ogólny podział na trzy grupy: wystawy „aktywistyczne”, „technologiczne” i „poetyckie”. Pierwsze z nich poruszały konkretne, palące problemy związane z degradacją środowiska naturalnego. Taki jest na przykład zwycięski pawilon australijski, którego twórcy wpadli na trop bardzo konkretnych powiązań rządu i wielkiego biznesu, których rezultatem jest wymieranie rafy koralowej. Wystawy „technologiczne” poświęcone są konkretnym rozwiązaniom, takim jak utylizacja opadów komunalnych lub nowe, ekologiczne kompozyty. Natomiast wystawy „poetyckie” zadają pytania na temat relacji człowieka i otaczającego go środowiska, są wizualnymi esejami, które nie proponują konkretnych rozwiązań, lecz prowokują do rozważań, refleksji i spekulacji na temat przyszłości naszego gatunku. Okazało się, że nasza wystawa jest połączeniem wszystkich trzech typów (śmiech).

Czy któraś wystawa poruszyła nieznany aspekt w dyskusji o roli dizajnu w zagrożonym świecie?

Trudne pytanie. Zarówno główna wystawa kuratorowana przez zespół pod wodzą Paoli Antonelli, jak i pawilony narodowe, są tak różnorodne, że trudno je wpisać w jeden nurt mówienia o roli dizajnu w zdegradowanym przez człowieka świecie. Warto też zastrzec, że wystawa główna jest pewnego rodzaju podsumowaniem różnych dyskusji, zbiera wiele wątków, pokazuje i popularyzuje dużo znanych już dobrze projektów, lecz ustawia je w zupełnie nową opowieść, która wcale nie kończy się happy endem. Więcej nowych rzeczy dzieje się w pawilonach narodowych, chociaż, wiadomo, każdy z nich jest wynikiem innych decyzji i w inny sposób reprezentuje dany kraj. Nam chyba najbardziej przypadł do gustu pawilon rosyjski, który zresztą dostał brązowy medal. Jest to poetycka opowieść o relacji mieszkańców Moskwy z Newą opowiedziana za pomocą artefaktów umieszczonych na osi czasu: od 1919 do 2119 roku. W sposób niemal niezauważalny historia przechodzi w spekulację na temat możliwych relacji między człowiekiem i rzeką, także bardzo osobistych, miłosnych i politycznych.

Wywiad przeprowadził Herman Fryc – krytyk dizajnu.

MYKOsystem
XXII Triennale di Milano
1 marca – 1 września 2019

zobacz też: triennale.org 

ilustr. Małgorzata Gurowska

fot. Agata Szydłowska

fot. Agata Szydłowska

fot. Agata Szydłowska

ilustr. Małgorzata Gurowska

czytaj także: