Z duchem czasu. O wystawie Materia Kodu podczas GDD 2019.

Człowiekowi, we wszystkich dziedzinach jego życia, towarzyszy nieodłącznie potrzeba rozwoju. Można o postępie mówić i myśleć w różnych kategoriach – na przykład w kontekście idei czy też technologii. Nie jest zatem niczym dziwnym, że rozwój dokonuje się też w sztuce. Artyści wszystkich czasów doskonalili techniki poprzedników i rozwijali ich myśli. Sztuka wiele też mówi o swojej epoce – śledząc dzieła różnych twórców, możemy poznawać panujące tendencje, ogólne nastroje i zainteresowania, czy też frapujące ich pytania. Nie jest niczym nowym stwierdzenie, że sztuka jest odbiciem swojej epoki. I mowa tu, jak już wyżej wspomniano, nie tylko o idei, ale również, co niezwykle ważne, o technologii.

Skoro sztuka jest odzwierciedleniem swojej epoki, to możemy – myśląc o technologii – z dużym prawdopodobieństwem założyć, że twórcy sięgają po najnowsze media. To w nich utrwalają towarzyszące im idee, tworząc tym samym zapis teraźniejszości. Z tym zaś, co już od dawna znane, wchodzą w polemikę, wprowadzając na przykład eksperymenty formalne. Żeby stanąć w kontrze do czegoś, należy to jednak wcześniej dobrze poznać. Mówiąc o teraźniejszości i jej poznawaniu, możemy zadać sobie więc pytania o współczesność: w jakiej epoce żyjemy? Co ją definiuje i charakteryzuje? Co mówią o niej artyści?

Pomocne w znalezieniu odpowiedzi na te pytania mogą stać się nowe media. Świetnych przykładów dostarcza między innymi stosunkowo młoda gałąź sztuki, jaką jest creative coding  kreatywne kodowanie. W jej przypadku za tworzywo służy kod – materia cyfrowa. To medium doskonale odzwierciedlające swoją epokę i wiele o niej mówiące. Pozwala uzyskiwać efekty niemożliwe wcześniej do osiągnięcia, łączy świat fizyczny i cyfrowy. Powstałe instalacje zmieniają doświadczenie przestrzeni i wpływają na przebywających w niej ludzi. Tkwi w tym jednak pewien paradoks – z jednej strony medium to doskonale pasuje do współczesnych czasów: wszechobecnej technologii – nikogo już nie dziwiącej – budzącej jednocześnie uzasadnione obawy, wywołane zjawiskiem uzależnienia, zbytniej automatyzacji, degradacji relacji międzyludzkich, czy też wymknięcia się spod kontroli człowieka. Z drugiej strony creative coding stanowi krok na drodze rozwoju tej właśnie technologii – przebija barierę szklanego ekranu, obecnego wszędzie tam, gdzie obecna jest cyfryzacja; pozwala zerwać z manierą gładzenia szybek*. Rozwój technologiczny oddzielił nas wszak od środowiska, ograniczając nasze ruchy do przesuwania palcem po ekranie. Teraz należy z tym zerwać, nie rezygnując przy tym ze zdobyczy techniki.

Przykłady wykorzystania materii – kodu – można było zobaczyć podczas tegorocznej edycji Gdynia Design Days na wystawie Materia Kodu . Jej kuratorem był Wiesław Bartkowski  – projektant interakcji i kierownik studiów podyplomowych Creative Coding w School of Form  w Warszawie; pokazano prace 14 autorów, zarówno z kraju jak i z zagranicy. Wystawa zaprezentowała możliwości, jakie daje nowoczesna technologia, i dała odczuć potencjał, jaki kryje się na styku świata wirtualnego i realnego. Jej celem było zaangażowanie człowieka i jego zmysłów do doświadczania świata cyfrowego w sposób, w jaki przyzwyczailiśmy się funkcjonować na co dzień w świecie fizycznym.

Zaprezentowane na wystawie prace pokazują, jak szeroką gamę różnorakich możliwości daje kod. Nie jest to tworzywo tak konkretne, jak tradycyjne media wykorzystywane przez artystów od wieków aż do dziś. Można wręcz uznać, że tutaj możliwości są nieograniczone.

Kwestię medium i aktualności czy też adekwatności środków podejmuje między innymi Forbidden Fruit Machine, autorstwa Kati Hyyppä Niklasa Roy’a . Praca oparta jest o obraz Upadek człowieka Cornelisa Cornelisza van Haarlema z 1592 roku , przedstawiający kuszenie Adama i Ewy. W czasach, gdy powstawał, obraz ten został wykonany w najnowocześniejszej znanej ludziom technice – farbami olejnymi – pozwalającej na osiągnięcie wyjątkowej szczegółowości dzieła. Forbidden Fruit Machine przekłada to na język współczesności i używa przy tym nowoczesnych środków. Dzieło jest mechatroniczną grą wideo, w której widz – uczestnik – steruje zakazanym owocem za pomocą joysticka, uruchamiając tym samym dodatkowe efekty specjalne tkwiące w obrazie. Praca pokazuje, że dzieło sztuki może być współczesne nie tylko formalnie – w treści, ale również w zastosowanym tworzywie.

Inna praca pokazana na wystawie to instalacja Michała Sęka – The Voice From The Towers , interaktywny plakat upamiętniająca ofiary zamachu z 11 września, powstała z ostatnich połączeń telefonicznych sześciu ofiar, próbujących dodzwonić się do najbliższych, a nagranych na automatyczną sekretarkę. Design generatywny pozwolił zamienić te głosy w grafikę, wykonaną potem w technice serigrafii. Dźwięki usłyszeć można jednak tylko przy bardzo dużym zbliżeniu się do obrazu. Praca jest hołdem dla ofiar – autor chciał, by nie narzucała się i pozwalała zachować intymność historii.

Michał Sęk – The Voice From The Towers,  fot. Helena Maciukiewicz

Jeszcze inne podejście prezentuje Janek Simon . Jego Krakowski chleb  łączy wiele inspiracji – to chleb-robot poruszający się na sześciu mechanicznych nogach. Z jednej strony artysta bada, jak daleko możemy dojść, budując chałupniczo zaawansowane technologicznie sprzęty, rezygnując z kupowania ich od wielkich koncernów. Z drugiej strony swoją nonsensownością przypomina o otaczających nas na co dzień absurdach rzeczywistości.

Wystawa prezentuje różnorakie podejścia do kodu i pokazuje, jak szerokie może on mieć zastosowanie. Jednocześnie stanowi kolejny krok do realizacji postulatu syntezy sztuk. Przekracza i wręcz zaciera granice pomiędzy sztuką, designem i naukami humanistycznymi, a techniką, wykorzystując do tego naukę, jako katalizator. Creative coding każe zapomnieć o stereotypach i bezsensownych podziałach. Postuluje zmianę postawy z biernej na czynną. Może być więc głosem w toczonym obecnie dyskursie o przyszłości.

Ponadto kreatywne kodowanie pozwala na jeszcze jedno – eksplorację. Otwarcie na błąd, zaskoczenie, przypadkowe odkrycia często owocowały przełomami. Podejście kreatywne daje możliwość badania dotychczas niepoznanych rejonów świata cyfrowego i balansowania na granicy wirtualnego i fizycznego. Szczególnie że, jak pisze Wiesław Bartkowski w tekście kuratorskim, kod, jako tworzywo, ma właściwości emergentne – jest nieprzewidywalny, wciąż może przeradzać się w coś nowego. Daje to z pewnością nadzieję, że w przyszłości kod pozwoli nam doświadczyć znacznie więcej, niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić.

 

*Za Wiesławem Bartkowskim i jego tekstem kuratorskim do wystawy Materia kodu

czytaj także: