Na krawędzi 2020 roku ważne jest tworzenie środowisk i doświadczeń; połączeń z otaczającym nas światem, ale przede wszystkim z ludźmi. Coraz częściej indywidualne zdrowie i samopoczucie powiązane są ze społecznością, której jesteśmy częścią; a projektowanie może odgrywać znaczącą rolę w kształtowaniu tej społeczności.
Tą wizją Lisa White, główna kuratorka 11. edycji Biennale w Saint-Étienne kierowała się tworząc program Me, You, Nous. Designing common ground (z ang. Ja, Ty, My. Projektując wspólną przestrzeń).
Zarządzająca departamentem Stylu Życia i Wnętrz londyńskiego WGSN (jednej z największych firm prognozujących trendy) White przygotowała wystawę Systems, not stuff (z ang. Systemy, nie przedmioty), zwracając uwagę na konieczną zmianę podejścia do projektowania i nadprodukcji rzeczy. Ekspozycja podzielona została na pięć sekcji w tym Spektrum koloru, omawiające znaczenie barwy jako integralnej części procesu projektowego niosącej silny przekaz; Biuro integracji, poruszające zagadnienia niepełnosprawności oraz wykluczenia z powodów językowych bądź ekonomicznych oraz Bio-fabrykę składającą się z biodegradowalnych materiałów przyszłości. Teatr Plastiku i Zmechanizowany Sklep Przyszłości były kolejnymi stacjami projektu.
W Cite du Design będącym epicentrum biennalowych wydarzeń John Maeda, pionier cyfrowego projektowania zaprezentował swój raport [Design in Tech Report 2019], podkreślający znaczenie dostępu do procesu uczenia się i trenowania, ale również dalszej pracy nad sztuczną inteligencją oraz wpływu projektanta na przemysł i biznes.
Polityczny kontekst wyczuwalny był w prezentacji The Negotiating Table przygotowanej przez studentów z CyDRe [Cycle Design Recherche de l’ESAD Saint-Étienne] zadających pytanie jak wygląda dzisiejszy stół negocjacyjny; kto przy nim zasiada, a kto jest pominięty?
Na festiwalu nie można było nie zauważyć gościa honorowego – Chin. Ich obecność widoczna była w wystawie Droga do chińskiego projektowania, prezentującej przedmioty codziennego użytku, ale również w prezentacji 4 rejonów wyróżnionych przez UNESCO za swój potencjał kreatywny (Shenzhen – z populacją 12milionów osób, Shanghai – 24 mln, Wuhan – 10,6 mln, Pekin/Beijing – 21,7mln) czy projektów będących efektem współpracy ze studentami z Europy. Tym razem język francuski nie był jedynym językiem goszczącym w opisach obiektów, prócz od lat wyczekiwanego angielskiego pojawił się język chiński.
Wśród licznych wystaw moją uwagę przykuła instalacja Resurrecting the Sublime (z ang. Wskrzeszenie wzniosłości) przygotowana przez artystkę dr Alexandrę Daisy Ginsberg, badaczkę zapachu Sissel Tolaas oraz interdyscyplinarny zespół naukowców i inżynierów z firmy biotechnologicznej Ginkgo Bioworks. Wystawa pozwalała zanurzyć się w odtworzony na podstawie DNA zapach roślin z Hawajów i rzeki Ohio, których obecność ostatni raz odnotowano w 1912 i 1920 roku. Nie mogłam powstrzymać się przed pytaniem – czy tak wyglądać będzie nasza przyszła egzystencja z naturą?
W jednym z wywiadów z Lisą White czytamy, że antidotum często znajdujemy w okolicy źródła plagi. Tegoroczne biennale stawiało pierwsze kroki we wspólnym jego poszukiwaniu.
Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Biennale Internationale Design Saint-Étienne .