O szukaniu rezyliencji

Według Infuture Institute jedną z najbardziej istotnych kompetencji przyszłości będzie rezyliencja tj. szybka adaptacja do zmieniającego się świata1. Ta zdolność przystosowywania się do nowych sytuacji jest wynikiem połączenia przymiotów umysłu i charakteru, które umożliwiają człowiekowi odpowiednie reagowanie na przeciwności.

Jeśli mowa o zdolności, oznacza to, że niektórzy mogą mieć do niej wrodzone predyspozycje. Jednak jest to również coś, co można w pewnym stopniu wypracować. W obliczu przeciwności, by nauczyć się na nie reagować, nie obejdzie się bez styczności z wieloma mniejszymi wyzwaniami. Na potrzeby tego tekstu nazwę je „małymi dawkami bólu”.

Jak to się odnosi do projektowania i produktów?

Wybory konsumenckie jakich dokonujemy, pociągają za sobą szereg konsekwencji: środowiskowych, etycznych, ekonomicznych, społecznych, użytkowych, czy psychologicznych. Na przykład wybierając wielofunkcyjny produkt, można sprawić, że zapobiegamy nadprodukcji kilku urządzeń, które pełniłyby te zadania osobno. Z drugiej strony, posiada on więcej obszarów, które potencjalnie mogą ulec uszkodzeniu, obniżając żywotność i ostatecznie zwiększając ilość wymienianych produktów. W kwestii domowych wydatków, można powiedzieć „lepiej już raz wydać więcej, ale mieć coś porządniejszego”. Jednak jeśli to „raz wydać więcej” wiąże się ze wspieraniem firmy, której etyka produkcji jest wątpliwa, może powstać dylemat: która kwestia jest dla nas ważniejsza? Oznacza to, że gdy wybierzemy jedno, to będziemy rezygnować z drugiego. Pozostaje jednak pytanie, czy na pewno wiemy co poświęcamy?

Kwestie produkcji etycznej, czy przyjaznej środowisku, łatwiej sobie uzmysłowić, bo producenci powołują się na nie w reklamach (przedmioty wykonane z recyklingowanych materiałów, produkcja zużywa mniej energii, szyte lokalnie itp.). Co jednak z kwestiami psychologicznymi? Skutkami użytkowania produktów, które oddziałują na naszą psychikę każdego dnia. Wspomagają one budowanie nieświadomych nawyków, które mogą wspierać jak i utrudniać budowanie rezyliencji.

Producenci oferują produkty, które mają sprawić, że „uwolnimy swój czas”, do których obsługi „wystarczy jeden ruch”, a ich używanie „nigdy nie było prostsze”. Są to cechy, dzięki którym faktycznie można zyskać więcej czasu na coś bardziej wartościowego (dla danej osoby). Albo mogą uprościć czynności, co uczyni je dostępnymi dla większej liczby ludzi. Jednak te cechy przyczyniają się do powstawania pewnego rodzaju projektowania przeciwbólowego, którego celem zdaje się być zniwelowanie jak najmniejszych niedogodności w obsłudze. Samo w sobie nie jest to nic negatywnego, dopóki „tabletek przeciwbólowych” nie zażywa się codziennie.

Wybierając zbyt często produkty, które obiecują rozwiązywanie problemów, świadomie bądź nie, pozbawiamy się tych „małych dawek bólu”. W dłuższej perspektywie mogą okazać się one chroniące przed uzależnieniami lub nawykami, które utrudniają adaptację do nowości.

Mówi się, że np. sport uczy pracowitości i wytrwałości w życiu, albo kto jest dokładny w małym, będzie też i w dużym. To, że jeden aspekt życia przekłada się na inny, nie jest tylko domeną sportu, a tego, że nasz mózg – niczym mięsień – „wyrabia się” do pewnego rodzaju zachowania i reakcji na konkretny bodziec. Nie jest o nie trudno, ponieważ obecnie nasz mózg rejestruje jednego dnia 20 tysięcy chwil2. Przy czym średni czas trwania wykształcenia nawyku to 20–70 dni. Zatem przy takiej ilości informacji i bodźców nietrudno jest o nawet nieświadome wyrobienie nawyków, które są kształtowane również przez codzienne korzystanie z produktów.

Na przykład możliwość robienia czegoś „bez wysiłku” nie oznacza od razu lenistwa, ale czym innym jest zdalne zasłanianie rolet przez osobę z problemami ruchowymi, a czym innym przez młodą osobę, której nie chce się wykonać prostej czynności. Albo regularne przyzwyczajanie się do posiadania licznych opcji wyboru może prowadzić do frustracji, gdy nagle tego zabraknie. Tego typu drobne szczegóły przyczyniają się do budowania przyzwyczajeń, wpływających na inne dziedziny życia oraz na zdolność bądź niezdolność do zyskiwania rezyliencji.

Co się tyczy samych produktów, moim zdaniem zaczynają się charakteryzować czymś, co określiłabym jako funkcjonoza, czyli wyposażaniem produktów w coraz więcej opcji i funkcji. Określenie ma pejoratywny wydźwięk, jednak samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe. Jego konsekwencje mogą być zarówno pozytywne, jak i negatywne, w zależności od działań użytkownika. Według definicji czatu GPT, funkcjonoza to: „(…) skupianie się na optymalizacji produktów, systemów i ludzkiego zachowania, dążąc do maksymalizacji efektywności i użyteczności”. Należy zastanowić się, czy ta optymalizacja i maksymalizacja efektów zawsze prowadzi do poprawy jakości życia, czy może przyczynia się do przeciążenia informacyjnego, decyzyjnego i emocjonalnego.

Jeśli by popatrzeć od strony konsumenta, to co chce on kupić, „musi” spełnić jego minimalne potrzeby, ale najlepiej gdy go pozytywnie czymś zaskoczy. To co kiedyś było ponad oczekiwaniami, dziś jest standardem. Trudno jest w nieskończoność wymyślać nowe funkcjonalności do np. pralki, mikrofalówki, czy ekspresu do kawy, więc zmiany są widoczne w doświadczeniu produktu (experience) lub możliwości kontrolowania coraz bardziej szczegółowych parametrów, takich jak: temperatura, wydajność energetyczna, czas trwania, możliwość zdalnego włączania i wyłączania, pauzowanie, itp. Jest to dodawanie do produktów kolejnych informacji, a w konsekwencji do świata, który i tak jest już nimi przesycony (a wraz z nim i ludzie). Duża liczba rozpraszaczy utrudnia nam bycie w naszej rzeczywistości i cieszenie się nią, zwiększając poczucie przeciążenia informacyjnego.

W rezultacie, Ci którzy nie chcą za tym dalej podążać, szukają alternatyw i innego trybu życia. Świadczy o tym wzrost popularności zjawisk takich jak nurt mindfulness, minimalizm, slow life, czy zero waste itd. Istnieje jednak ryzyko, że te podejścia mogą stać się kolejną, inną skrajnością.

Pytanie zatem, czy budowanie sytuacji pomiędzy jedną, a drugą skrajnością jest możliwe? Czy szukanie rezyliencji, kształtowanej przez te „małe dawki bólu”, może pomóc odnaleźć równowagę w polaryzującym się świecie?

 


[1] Infuture Institute, Mapa Trendów 2024
[2] Aga Szóstek, Strategia Umamii. Jak połączyć biznes z projektowaniem doświadczeń i wyróżnić się na rynku, MT Biznes, Warszawa 2022

 


Tekst powstał w ramach projektu semestralnego „Niewygodna Mapa” w Pracowni Projektowania dla Środowisk Ekstremalnych  pod opieką dr hab. Michała Kracika.

czytaj także: