„Uważaj, żeby nie wyszła z tego jędzowata książka!” – to cytat z książki Patriarchat rzeczy Rebekki Endler. Podany na samym początku książki.
Jędzowata recenzja, jędzowate poglądy, jędzowate tematy – tak mogłabym opisać moje codzienne obawy podczas poruszania zagadnień w zakresie feminizmu. Niezmiernie cieszę się, że na rynku pojawia się coraz więcej książek dotyczących feminizmu. Coraz więcej mówi się o tym także w świecie projektowym. Podtytuł książki treściwie opisuje o czym mówi w niej autorka — o świecie stworzonym przez mężczyzn dla mężczyzn.
Patriarchat rzeczy a Niewidzialne kobiety
Podczas zapoznawania się z książką Endler czułam niedosyt, albo nawet wręcz przeciwnie, przesyt znanymi case’ami. Niektóre przykłady były dla mnie znane, ponieważ czytałam o nich w książce Niewidzialne kobiety autorstwa Caroline Criado Perez. W kwestii przytaczania tych samych przykładów mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony temat dyskryminacji kobiet w naszym świecie przez zaprojektowanie danych przedmiotów / usług / x * pod mężczyzn jest zagadnieniem na tyle ważnym, że faktycznie powinniśmy o tym mówić do oporu aż coś się zmieni, z drugiej czytając o tym samym nie zyskujemy nowych argumentów.
[* x = możesz podstawić tu każdą inną specjalizację projektową]
Myślę, że wpływ na mój odbiór książki może mieć także kolejność czytania. Patriarchat rzeczy jest bardziej opowieścią, jest nacechowana emocjami autorki, natomiast Niewidzialne kobiety to bardziej zbiór suchych faktów. Nie da się porównać tych dwóch książek i nie taki jest mój cel. Myślę, że osoba, która dopiero chce zagłębić się w ten temat mogłaby na początku przeczytać Patriarchat rzeczy, a dopiero później Niewidzialne kobiety, która jest bardziej wymagającą książką ze względu na ilość danych.
W Krótkich Formach temat inkluzywnego języka został już poruszony np. w artykule „Jak wspierać neutralny genderowo proces projektowy” autorstwa Katarzyny Milczewskiej. Sama mam link do tego artykułu pod ręką, ponieważ krótko i treściwie opisuje zasady używania inkluzywnego języka. Jest to dobry poradnik, na bazie którego potrafię szybko wyjaśnić moim znajomym czym jest „podłoga” i jak odmieniać rzeczowniki w inkluzywny sposób. Autorka Patriarchatu rzeczy również posługuje się inkluzywnym językiem, używa feminatywów i zwraca uwagę na używanie dwóch rodzajów końcówek przy odmianie słów. Endler stosuje jednak metodę dwukropka, np. autor:ka, dotychczas, a właściwie od kiedy przeczytałam artykuł Katarzyny Milczewskiej stosowałam podłogę — na bazie tego samego przykładu, odmiana wygląda tak: autor_ka. Zapis z podłogą powoli przyjmuje się w języku polskim i można znaleźć tego przykłady w komunikacji niektórych marek aktywnie działających na rynku. Pytanie czy jest sens wprowadzać kolejny, nowy sposób pisania w sposób inkluzywny czy wspierać ten, który już powoli zaczął się przyjmować? Obawiam się, że namówienie części osób do stosowania podłogi już jest trudne, a wprowadzanie kolejnej, alternatywnej metody może jedynie pokomplikować te zasady jeszcze bardziej.
Narracja prowadzona w książce jest bardzo blisko tematu projektowania. Możliwe, że pomimo wspomnianych przeze mnie wcześniej podobieństw przykładów przytaczanych w obu książkach, to Patriarchat rzeczy zyska większą popularność w środowisku projektowym ze względu na fakt większego skupienia się na samych przedmiotach i ich detalach.
Trzeba mieć jednak na tę książkę siłę, której ja obecnie nie mam. Być może dlatego było mi ciężko przebrnąć przez nią całą. Myślę jednak, że to kwestia niezwykle subiektywna (tak jak to bywa z recenzjami). Gdybym była w bardziej bojowym nastroju myślę, że wtórowałabym Pani Endler w prawie każdym napisanym akapicie. Prywatnie na pewno zbiłabym z nią piątkę. Jednak strajki kobiet, które odbywały się jakiś czas temu w Polsce, jak i obecna sytuacja kobiet w USA i napływające w tym temacie informacje (oczywiście mówię o mojej bańce informacyjnej) spowodowały u mnie spadek sił bojowych, które zastąpiły obawy na temat wspomnianej na początku jędzowatości. To wszystko wiąże się z brakiem poczucia sprawczości.
Po chwili przemyśleń na ten temat myślę jednak, że nawet te małe kroki jak używanie feminatywów, inkluzywnego języka w procesie projektowym mogą coś zmienić. Autorka pokazuje, że język ma znaczenie, ponieważ wpływa na nasz sposób myślenia o produkcie. Nasza podświadomość będzie działać inaczej jeśli będziemy myśleć o odbiorcach_czyniach aniżeli jedynie o odbiorcach. Spróbuj przy kolejnym projekcie odmienić swoich odbiorców_czynie w kilku wersjach: pacjentki_ci, klientki_ci, użytkownicy_czki itd. I sprawdź czy przypadkiem nie sprowokowało to szerszej analizy poruszanego zagadnienia.
Stereotypowo pojmowana jędzowatość w wygłaszaniu feministycznych poglądów pojawia się w tej książce prawie na każdej stronie. Dla mnie jest to plusem, bo wypowiedzi autorki mogą byź odebrane jako „jędzowate” tylko dlatego, że mówi o tym, co może być niewygodne dla grupy uprzywilejowanej. Tak pojmowanej jędzowatości życzę nam wszystkim przy projektowaniu. Wtedy faktycznie jest szansa na to, że z projektu zadowolona będzie nie tylko połowa odbiorców_czyń.
Patriarchat rzeczy. Świat stworzony przez mężczyzn dla mężczyzn
Rebekka Endler
tłum. Barbara Bruks
Wydawnictwo Znak Koncept
Rok wydania: 2022