Skala Dutch Design Week, corocznego holenderskiego święta szeroko pojętego projektowania, jest ogromna. Na nieco ponad tydzień Eindhoven zamienia się w miasto-wystawę, oferując odwiedzającym mnóstwo inspiracji z różnych dziedzin naszego życia. Choć prezentowane w tym roku na licznych ekspozycjach przykłady nie są pozbawione przyjemnej estetyki czy brawurowych nowinek technologicznych, to jednak wiodące w projektach stają się wątki spekulatywne, krytyczne, te, które zmuszając do refleksji, wpływają bezpośrednio na nasze wybory, zachowania i sposób myślenia.
Obiekty ceramiczne nie pozostają tu w tyle, dźwięczy w nich echo bieżących problemów i trosk o przyszłość naszej planety. Dowodem na to niech będzie projekt Re-sourcing clay, który można było zobaczyć w ramach wystawy Things that Matter w przestrzeni Microlab. Koninklijke Tichelaar, najstarszy producent ceramiki w Holandii i na świecie, z okazji 450. rocznicy powstania zaprosił do swojej siedziby trzy studia projektowe: Humade, Lab AIR, Kirstie van Noort & Lotte de Raadt. Rezydenci, bazując na wiedzy i doświadczeniu firmy, jak również własnych obserwacjach, zaproponowali innowacyjne rozwiązania dla surowców wykorzystywanych w tym przemyśle. Rezultaty współpracy zachwycają, rzucając nowe światło na źródło pozyskiwania półproduktów niezbędnych do wytwarzania mas ceramicznych oraz szkliw. Dzięki licznym próbom projektantom i projektantkom udało się zamienić morski muł i żelazny osad pochodzący z sieci wodociągów w barwne płytki ceramiczne o zróżnicowanej fakturze. W wyniku testów rożnego stężenia dodatków w masie ceramicznej dowiedziono, że efektywnie zmniejszyły one temperaturę spieku, bez wpływu na obniżenie jakości produktu, co dodatkowo przekłada się na spore oszczędności energii zużywanej w procesie wypalania ceramiki. Ciekawe wrażenia estetyczne pojawiły się dzięki eksperymentom z osadem z zanieczyszczeń powietrza – projektanci nawiązując do rodzimych tradycji malarskich rozwijanych w XVII w., gdzie w portretowanych pejzażach szczególną uwagę poświęcano niebu, i teraz zwrócili w tym kierunku swoje poszukiwania, wypracowując efektowne szkliwienia.
To niejedyny przykład zrównoważonego podejścia do surowców ceramicznych pozwalających osiągnąć w pełni funkcjonalne i atrakcyjne wizualnie produkty. Co roku wyczerpywane są olbrzymie pokłady podstawowych zasobów naturalnych typu piasek czy glina, dlatego marka StoneCycling® za cel obrała sobie stworzenie materiałów budowlanych i wykończeniowych wykonanych w 100% z odpadów.
Postawiono na śmieci pochodzące m.in. z rozbiórek czy regularnej rearanżacji przestrzeni komercyjnych, gdyż stanowią one aż 35% wszystkich odpadów, rocznie w Europie to ok. 850 mln ton. StoneCycling® tworzy dwójka przyjaciół: Tom van Soest, absolwent Design Academy Eindhoven, gdzie projektant miał okazję zrealizować zalążek konceptu i Ward Massa, odpowiedzialny za strategię rozwoju wspólnego biznesu. By opracować szkliwa pochodzące z odpadów hutniczych, do współpracy zaproszono chemiczkę, Darię Biryukovą ze studia Mixtura . Ich produkty WasteBasedTiles® i WasteBasedBricks® można było zobaczyć podczas festiwalu w przestrzeni fabryki Piet Hein Eek, ale spotkamy je również na fasadach i we wnętrzach budynków w wielu miejscach na całym świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Danii czy Hiszpanii, gdzie prezentują się znakomicie, stając się namacalnym hołdem dla gospodarki cyrkularnej.
Eksperymentowanie z materiałem może odbywać się także bez ingerencji w jego skład. Anna Mareschal de Charentenay w swoim projekcie dyplomowym Tailored Ceramics postanowiła zmienić standardowe podejście do kształtowania obiektów ceramicznych. Traktując glinę jako tkaninę, która staje się przestrzenna po połączeniu poszczególnych płaskich części wykroju, stworzyła serię naczyń. Nawiązując do rozpoznawalnych, powszechnie osadzonych w kulturze obiektów, m.in. waz czy amfor, wyraźnie pokazała, jak zmiana myślenia o materiale może wpływać na ostateczną formę przedmiotu. To proste rozwiązanie może być ciekawą lekcją: choć wciąż budujemy na osiągnięciach wcześniejszych pokoleń, warto oderwać się od stereotypowych działań, jeśli zależy nam na odkrywaniu nieznanego.
Nieco odmienne podejście w sekcji dyplomów prezentowała Idwert Petter w projekcie Hervormd. Autorka skupia się na porcelanie, podkreślając wagę szacunku do materiału i dostosowania się do jego właściwości na rzecz zmniejszenia strat podczas produkcji. W swoich badaniach podejmuje liczne próby zabaw z kształtem. Prezentowane dla zwizualizowania skali problemu deformacje, pęknięcia czy odbarwienia oprzytomniają i stają się silnym argumentem przemawiającym za zaproponowanym przez projektantkę rozwiązaniem. Choć minimalistyczne formy na pierwszy rzut oka nie wydają się być niczym odkrywczym, to właśnie dwuścienna konstrukcja z niewielkim załamaniem powierzchni gwarantuje bezstratną produkcję naczyń, czyniąc wysiłek projektantki niezwykle istotnym.
Zupełnie nowe możliwości w kształtowaniu ceramiki dają modułowe formy gipsowe pozwalające ustalać za każdym razem inne obiekty. W czasach znużenia masową produkcją znacząco rośnie liczba miłośników rzemiosła, jednak technika odlewania ceramiki cieszy się u nich najmniejszym poważaniem, gdyż pozbawia produkty indywidualnych cech. Spektakularnym kompromisem pomiędzy tym co powielane a unikatowe zdają się być zobaczone w Sectie-C prace Marieke Cornielje i Remy’ego van Zandbergena , działających zupełnie niezależnie, jednak bazujących na podobnych konwencjach. Dzięki opracowaniu systemu modułów, na kanwie jednego modelu projektanci mogą tworzyć niezliczone ilości kombinacji, np. dostosowując wysokość czy objętość do pożądanego przeznaczenia, co więcej, nawet próba powielenia wcześniej ustalonej kompozycji nie daje gwarancji osiągnięcia identycznych efektów.
Skoro przy temacie powielania jesteśmy, na koniec ostatni przykład projektu z ceramiką w tle, w roli głównej zaś sprawa drażliwa: prawa autorskie. Gdzie się kończą, jakie są ich skutki, gdzie jest granica między wierną kopią a inspiracją? Leon Barre odpowiada na te pytania w dość nieoczekiwany sposób. Ekspozycja Copy copy składa się z wielu kubków, które powstały podczas prowadzonych przez niego warsztatów. Za każdym razem projektant ustanawiał jakiś wzorzec, który miał zostać powielony przez uczestników. Zabawne rezultaty tych działań całkowicie przedefiniowują pojęcie autorstwa – własna interpretacja, niedoskonałości wynikające z indywidualnych predyspozycji twórcy stają się zupełnie odrębną wartością! Tak przedstawiony porządek rzeczy sprawia, że odbieramy czynność kopiowania bardziej pozytywnie. Pamiętajmy jednak, że chodzi tu o prace ręczne – naśladując, zdobywamy nowe umiejętności, zawsze też dokładamy coś od siebie, co trudno byłoby osiągnąć w produkcji seryjnej.
Choć ceramika jest tylko niewielkim wycinkiem tego, co można było zobaczyć podczas minionej edycji DDW, pobrzmiewające w niej tematy zdają się być głosem obecnym w wielu prezentowanych podczas festiwalu obszarach projektowania, gdzie zanim powstanie produkt, najpierw myśli się o skutkach oddziaływania na środowisko, kulturę, czy postawę obecnych i przyszłych generacji.