Barbara Hoff. Polskie projekty. Polscy projektanci

Odwiedzających w czasie letniej kanikuły festiwal Gdynia Design Days  zachęcam do wizyty w Muzeum Miasta Gdyni , gdzie można obejrzeć szóstą wystawę z cyklu „Polskie projekty. Polscy projektanci”, tym razem poświęconą Barbarze Hoff. Jest to jej pierwsza prezentacja monograficzna. Wystawione obiekty pochodzą z Muzeum Narodowego w Warszawie, Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi oraz kilku kolekcji prywatnych. Uzupełnieniem są rysunki, fotografie i filmy z pokazów. Projektantka to osoba znana w świecie mody. Jej wkład w rozwój polskiego wzornictwa to jednak coś więcej niż ubiór. Jakbyśmy to współcześnie ujęli – to jej zdolności marketingowe i promocyjne pozwoliły w nierynkowych, socjalistycznych czasach wprowadzać do sprzedaży odważne i modne kolekcje.

Widok wystawy Barbara Hoff. Polskie Projekty Polscy Projektanci, Muzeum Miasta Gdyni, fot. Jarosław Szymański

Widok wystawy Barbara Hoff. Polskie Projekty Polscy Projektanci, Muzeum Miasta Gdyni, fot. Jarosław Szymański

Widok wystawy Barbara Hoff. Polskie Projekty Polscy Projektanci, Muzeum Miasta Gdyni, fot. Jarosław Szymański

Brytyjski historyk wzornictwa, David Crowley , który w latach osiemdziesiątych odwiedził Polskę, napisał „Mam jeszcze jedno dziwne wspomnienie – poszedłem do Hofflandu, sklepu przy ul. Marszałkowskiej, który znajdował się na najwyższym piętrze domu towarowego i kupiłem dla Lesley [jego dziewczyna] długi, lekko rozszerzający się w dół płaszcz, o bardzo prostym kroju, z niebieskiej bawełny. Był odlotowy… Lesley nosiła go często, a ludzie w Brighton ciągle zaczepiali ją, aby spytać, gdzie można taki kupić. Odpowiedź, że w Warszawie, wydawała mi się zabawna.”1

Przybliżmy sylwetkę projektantki. Od 1955 roku, przez blisko pięćdziesiąt lat, Barbara Hoff prowadziła w tygodniku „Przekrój” rubrykę „Kolekcja własna” poświęconą modzie. Jak wspominała, początkowo, chcąc sprawdzić pokazywane modele: „Rysowałam projekt, kupowałam materiał, mama mojej koleżanki kroiła i szyła sukienkę, a ja fotografowałam ją na przyjaciółkach”2. W 1967 roku zaproponowała największemu domowi towarowemu Cedet wdrożenie „przekrojowej” kolekcji do produkcji oraz zorganizowanie stoiska i sprzedaży. Pomysł chwycił, klientom podobały się ubrania, swobodniejsze, niż w ofercie socjalistycznego przemysłu odzieżowego. Popularność rosła, więc na początku lat siedemdziesiątych otworzono Hoffland, stoisko w warszawskim Smyku, i kilkanaście oddziałów w innych miastach. W ówczesnej Polsce brakowało tkanin, dodatków i tak zwanych mocy przerobowych, czyli możliwości uszycia kolekcji. Informacje o tym, co się dzieje w świecie mody, również docierały w formie szczątkowej.

Barbara Hoff, projekt letniego kompletu
dziewczęcego. Rysunek czarnym
flamastrem na kalce, 1960

Barbara Hoff, z kolekcji letniej 1979, fot. Michał Korta

Fenomen sukcesu polegał na tym, że projektantka umiała pokonać trudności wyjątkowo niesprzyjających realiów. Omijała system zamówień i rozdzielnictwa odzieży, które były w rękach zjednoczeń: „…pomysł był taki: zaprojektuję fabryce kolekcję, którą potem kupi dyrektor Centralnego Domu Towarowego i w całości sprzeda u siebie. A zjednoczenie niech dalej rozdziela swoje buble”3. Rocznie przygotowywała dwie kolekcje. Jej propozycje były żywe, swobodne, bliższe stylowi zachodniej ulicy i bliższe życiu. Naczelną zasadą stała się inicjatywa klientów, tak, aby mogli bawić się modą i twórczo kreować swój wizerunek. To właśnie zadecydowało, że w najgorszych latach osiemdziesiątych, gdy gospodarka prawie nie funkcjonowała, kilkuosobowe przedsiębiorstwo działało, a propozycje Hoff sprawdzały się wyjątkowo dobrze. Przebojami stanu wojennego okazały się bawełniane sukienki, bluzy i T-shirty z napisem „Hoffland”.

Okładka pisma „Przekrój” nr 1990, 31 lipca 1983

W porównaniu z poprzednimi dekadami nie było obowiązującej mody czy stylu, następowało przemieszanie elementów stroju kobiecego i męskiego. Kryzysowe lata wymusiły wykorzystywanie w modzie znanych już elementów i komponowanie ich w dowolny sposób. Nastała też moda sportowa importowana z Zachodu – trykotowe sukienki czy trampki. W poradach w „Przekroju” Hoff zalecała własną inwencję: „Modne, przykrótkie spodnie uzyskuje się metodą domową, przez bezczelne obcięcie dołu istniejących spodni. Ja zrobiłam to samo. […] Czyli obcinamy dołem spodnie, wkładamy marynarkę, w środek trykot i mamy Paryż, Londyn, Nowy Jork”4. Przedostatnia dekada minionego wieku to – jak nigdy przedtem – czas poszukiwania własnej ekspresji, która stała się formą protestu wobec gotowych, narzuconych reguł – i moda Barbary Hoff była tego najlepszym wyrazem.

Przypisy:

  1. Wzornictwo na Myśliwieckiej. 40 lat Wydziału Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, red. Jan Łoziński i Maja Łozińska, wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, 2018, s. 246–247.
  2. wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,3872542.html 
  3. Tamże.
  4. Barbara Hoff, Nowe trykoty, nowe spodnie, „Przekrój”, 1984, nr 2041, s. 21.

 

Wystawa Barbara Hoff. Polskie projekty. Polscy projektanci

Muzeum Miasta Gdyni, ul. Zawiszy Czarnego 1
6 sierpnia – 20 października 2019
Kurator: Weronika Szerle
Aranżacja wystawy: Studio 1:1 
muzeumgdynia.pl/wystawa/barbara-hoff 

czytaj także: