Na styku ID & UX

Industrial Design (ID, wzornictwo przemysłowe) i User Experience (UX, projektowanie doświadczeń), dwie z głównych kategorii projektowania – kiedyś niezależne, dziś nierozłączne. W połączeniu z Service Design (projektowanie usług) stanowią siłę, której nic się nie oprze. Od kiedy UX wkroczył na scenę, zajmuje coraz więcej miejsca, a granice pomiędzy ID i UX zaczęły się zamazywać i tracić kontury.

Ale czy wszystko w dzisiejszych czasach zostało zdominowane przez UX?

Krótka odpowiedź brzmi „TAK”

Jeszcze trzydzieści lat temu świat projektowania był dużo prostszy. ID w dużej części stanowił jedną dominującą gałąź projektowania. Żeby produkt odniósł sukces na rynku, musiał być ładniejszy, trwalszy, bardziej pomysłowy i bardziej funkcjonalny niż produkty konkurencji. Odnosi się to głównie do sprzętów elektronicznych, ale również mebli czy akcesoriów. Upowszechnienie komputerów i coraz większa cyfryzacja wszelkiego rodzaju sprzętów zaczęła rewolucjonizować świat i w szczególności (z naturalnych powodów) kategorię sprzętów elektronicznych. Trzydzieści − czterdzieści lat temu w IDEO zaczęto nieśmiało używać zwrotu User Experience. Działo się to w czasach pierwszych komputerów osobistych, kiedy zdecydowana większość czasu i uwagi użytkownika poświęcona była temu, co na ekranie, a nie temu co naokoło niego.

Analogicznie dziś, dla większości ludzi ciekawsza niż sam iPhone jest jego zawartość. Używamy serwisów oraz aplikacji, a iPhone użycza nam jedynie ekranu dotykowego i procesora. Bardziej niż gumowa opaska z logo FitBit interesują nas dane, którymi FitBit się z nami dzieli. W takim sensie fizyczny produkt jest po prostu drogą dostępu do informacji lub rezultatu, który nas interesuje.

Świat przeżywa obecnie kolejną rewolucję cyfrową, zmieniającą reguły rynku, a nawet eliminującą lub marginalizującą firmy, które w tej rewolucji nie zechcą wziąć udziału. Z tego powodu firmy produkujące sprzęty, nawet te najwyższej jakości, zwracają dziś prawie całą uwagę na UX i Service Design.

Jednym z ciekawych projektów, opracowanych przez nas we FLUID, był zwrot, jakiego pomogliśmy dokonać firmie Konica Minolta. Producent, znany z dobrej jakości drukarek, od lat obserwował trend kurczenia się ich rynku – po co drukować, skoro zawsze można na ekranie otworzyć plik PDF? W obliczu spadającej sprzedaży, Konica Minolta dokonała skoku w przyszłość, oferując kompleksowe systemy UX i usługi w ramach „cyfrowego biura przyszłości”. To, jak pracujemy i jak jesteśmy wydajni, nie zależy dziś od wygodnego krzesła, przemyślanego układu regałów w biurze, ale od tego, jak zorganizowane są spotkania online, maile i kalendarze, które wpływają na współpracę na odległość. A tu mówimy już o czystej postaci UX (i Service Design).

Patrząc na ID w takim kontekście, można stwierdzić, że produkty są dalej istotne i widoczne, ale zeszły zdecydowanie na drugi plan.

Krótka odpowiedź brzmi „NIE”

Rynek może i jest obecnie zdominowany przez digitalizację i świetne perspektywy biznesowe dla firm w tym sektorze, ale należy zrobić tutaj zasadnicze rozróżnienie. Część produktów i usług cyfrowych swój początek bierze w czasach, gdy wszyscy mieli już dostęp do jakiegoś rodzaju sprzętu mobilnego. Uber, Facebook, Share Now oraz wiele innych firm w całości działa w oparciu o istniejącą już cyfrową infrastrukturę (w skrócie – telefon w twojej kieszeni).

Produkty takie jak głośniki Sonos, wzbogacone o całą sferę UX, dają nam dostęp do nieograniczonej ilości muzyki, którą kontrolujemy aplikacją, bądź poprzez Alexę. Sam głośnik stoi na półce i codziennie go widzimy, ale fizyczna interakcja następuje bardzo rzadko. Jak go więc traktować − jako produkt czy portal muzyczny? Od której strony by nie patrzeć, jest to oferta dająca nam nowe możliwości.

Jakkolwiek jednak świat nie byłby przesączony cyfrowymi możliwościami, usługami i nowymi funkcjami, to bardzo często pierwszy i w wielu wypadkach najważniejszy kontakt mamy z fizycznym produktem. Pierwsze emocje i odczucia, które budzi w nas obiekt, często decydują o tym, czy go kupimy, czy potrafimy go sobie wyobrazić w naszym życiu, czy dobrze zintegruje się z naszym mieszkaniem, lub co ten przedmiot mówi o nas samych (symbol, status). Jak twierdzą Amerykanie, deal robi się w pierwszych sekundach. Jeśli ta pierwsza bariera nie zostanie przekroczona, nigdy nie doświadczymy magicznych przeżyć, nie skorzystamy z serwisów, niewidocznych na pierwszy rzut oka. To produkt fizyczny nas zwabia, ale jest również niejednokrotnie namacalnym dowodem istnienia produktu cyfrowego. Mało kto korzystałby z Google Voice Assistant, lub Alexy, gdyby nie można było kupić tegoż „głośnika” w sklepie. Obiekt nadaje abstrakcyjnemu asystentowi kształt i miejsce w domu, oraz, oczywiście, skraca potencjalny kontakt z usługami.

Krótka odpowiedź brzmi „EKOSYSTEM”

Pytanie o rolę i granice ID oraz UX służyć ma ostatecznie użytkownikowi. A w interesie użytkownika jest, aby wszystkie sprzęty, systemy i usługi współpracowały ze sobą w sposób, który się nawzajem uzupełnia lub wzmacnia. Dlatego też najlepsze firmy na świecie oferują sprzęt wraz z kompleksowymi usługami, formując ekosystemy mogące nam pomóc lub nas zabawić w każdym momencie. Od dawna już nudnym, ale najlepszym przykładem jest Apple, które, budując komputery, od razu zdało sobie sprawę, jak ważne jest opracowanie prostego i przyjaznego softwaru. Mac szedł w parze z iOS, iPod był nierozerwalnie połączony z iTunes, a iPhone z aplikacjami. Fenomenem Apple jest to, że tylko ta jedna firma kompletnie zmienia obraz świata, wymyślając i otwierając zupełnie nowe sektory rynku. Wszystko to jednocześnie w nierozerwalny sposób scementowało ID i UX. Smartphone byłby niczym bez aplikacji, a iPod stałby się bezużyteczny bez kupowania muzyki poprzez iTunes. Google natomiast swoją drogę zaczynał od softwaru, a obecnie bardzo mocno wkracza w świat hardwaru, aby użytkownicy i klienci mieli lepszy kontakt z ich usługami.

Podsumowując − udzielę podwójnej odpowiedzi. Z jednej strony świadome rozróżnienie ID od UX jest potrzebne, ponieważ spełniają one różne funkcje, których wzajemnie nie da się zastąpić. Z drugiej jednak strony nie da się już powrócić do świata, gdzie te dwie kategorie działają osobno, ponieważ rezultatem byłyby zupełnie archaiczne produkty. Duża część hardwaru służącego do obsługi produktów jest przenoszona do softwaru. Zamiast pokręteł, przycisków i szufladek, otrzymujemy ekrany dotykowe, kody QR i PayWave. W rezultacie powstają produkty, z którymi mamy mniej interakcji, i w dodatku te interakcje są zdecydowanie prostsze. Rolą ID jest stwarzanie przestrzeni dla UX, natomiast rolą UX dostarczanie rozwiązań, które w maksymalny sposób upraszczają produkt i jego obsługę, oferując razem nową jakość.


ilustr. dzięki uprzejmości Fluid Design 

czytaj także: