Nr 23/2024 Opowiadanie o polskim designie
2 Życie rzeczy i życie z rzeczami. Jak badać urządzanie mieszkań w PRL-u?

Nr 23/2024 Opowiadanie o polskim designie

Biblioteka
  1. Wstęp 23

  2. Lśniąca nowoczesność w ruchu. Projekt skutera Osa, relaks i konsumpcja w długich latach 60.

  3. Życie rzeczy i życie z rzeczami. Jak badać urządzanie mieszkań w PRL-u?

  4. Polski design w obliczu zmiany paradygmatu

  5. W poszukiwaniu sposobu na modę

  6. Razem, nie osobno, czyli o zawodowych małżeńskich kooperacjach. Casus projektantów szkła i ceramiki użytkowej lat 60. XX wieku

  7. Totalność Cepelii


2 Życie rzeczy i życie z rzeczami. Jak badać urządzanie mieszkań w PRL-u?

Do problemów metodologicznych właściwych światowej historii designu w przypadku Polski dochodzi specyfika, która – w szczególności w odniesieniu do okresu po II wojnie światowej – wyznaczana jest przez kontekst gospodarki centralnie sterowanej, co zwłaszcza istotne w odniesieniu do obszaru konsumpcji. Jak te problemy wpłynęły na pracę nad historią polskich mieszkań w latach 1944–1989 ujętą w książce Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u?

https://doi.org/10.52652/fxyz.23.24.2 

Historia designu, od początku istnienia, zmaga się z pytaniami o zakres i definicję dyscypliny. W polskim kontekście jest to dziedzina jeszcze bardziej problematyczna. Jako odrębne pole badawcze osiągnęła pewną autonomię w krajach anglosaskich, przede wszystkim Wielkiej Brytanii, gdzie funkcjonują wyspecjalizowane programy i jednostki akademickie poświęcone historii designu, takie jak kurs magisterski history of design współprowadzony przez Royal College of Art i Victoria & Albert Museum czy Centre for Design History na Uniwersytecie w Brighton, które przyjmuje doktorantów. Mimo że założone w Wielkiej Brytanii Design History Society zrzesza członków i członkinie z całego świata, którzy spotykają się na corocznych konferencjach organizowanych pod egidą DHS w różnych miejscach na całym globie, w większości przypadków są to badaczki i badacze rozproszeni po różnych obszarach akademickich, takich jak historia czy antropologia, albo związani akademicko z uczelniami artystycznymi i projektowymi, gdzie prowadzą zajęcia dla osób studiujących wzornictwo. Mimo odbywających się w ostatnich latach debat wokół dekolonizacji historii designu1, metody opracowane w kontekście anglosaskim nie zawsze znajdują zastosowanie do historii wzornictwa gospodarki centralnie sterowanej, która funkcjonowała w Polsce praktycznie od zakończenia II wojny światowej do 1989 roku. Kontekst ten każe przede wszystkim przemyśleć jedno z centralnych dla historii designu pojęć, którym jest konsumpcja, tak by uchwycić specyfikę nabywania i użytkowania przedmiotów w społeczeństwie, które nie było konsumpcyjne.

Jak podsumowuje Kjetil Fallan2, zainteresowanie obszarem konsumpcji w ramach historii designu wywodzi się z inspiracji studiami nad kulturą materialną prowadzonymi w ramach antropologii. Jedną z kluczowych postaci, która – pracując w obszarze antropologii – wywarła wpływ na historyków designu jest Daniel Miller, który w wydanej w 1987 roku książce Materiał Culture and Mass Consumption poddał ostrej krytyce historię wzornictwa jako „pseudohistorię sztuki”, skupioną na wielkich bohaterach i przedstawiającą ich jako twórców nowoczesnej kultury masowej3. W istocie zainteresowanie obszarem konsumpcji, przeciwstawionej produkcji, miało być remedium na ograniczenia dyscypliny zbyt mocno powiązanej z historią sztuki, a zatem skoncentrowanej na realizacjach wybitnych – najczęściej ze względu na innowacyjność i finezję formy – i ich twórcach, uprzywilejowującej analizy stylistyczne i separującej analizowane obiekty od ich materialnego kontekstu, niczym w muzealnej gablocie. Takie podejście pomijało, z jednej strony, cały obszar mainstreamu, realizacji artystycznie niewyróżniających się, lecz społecznie istotnych. Z drugiej strony poza kadrem pozostawało całe życie przedmiotów od momentu opuszczenia linii produkcyjnej do chwili trafienia na śmietnik, wraz z relacjami, w które wchodzą z użytkownikami, i znaczeniami przez nich nadawanymi. W podobnym duchu o kulturze materialnej pisze Judy Attfield w książce Wild Things: The Material Culture of Everyday Life: „W połączeniu z historią designu oferuje [ona] bardziej oczywiste miejsce dla tego rodzaju analizy, która podąża za produktami designu poza punkt sprzedaży, aby zbadać, w jaki sposób nowoczesne artefakty są używane przez konsumentów i przekształcane z produktów w rzeczy codziennego użytku, które mają bezpośredni związek – zarówno dosłownie, jak i przenośnie – z kwestiami tożsamości. Tak więc to, co nazwałam tutaj »kulturą materialną życia codziennego«, uznaje fizyczny przedmiot w całej jego materialności i obejmuje pracę związaną z projektowaniem, wytwarzaniem, dystrybucją, konsumpcją, użytkowaniem, wyrzucaniem, recyklingiem itd. Ale przede wszystkim skupia się na tym, jak rzeczy przeszły przez wszystkie te etapy w ramach procesu mediacji między ludźmi a światem fizycznym na różnych etapach swoich biografii”4.

Skupienie na konsumpcji w ramach historii designu nie było pozbawione mankamentów, które zauważali cytowani przez Fallana teoretycy. Po pierwsze, Millerowi i pozostałym zwolennikom studiów nad kulturą materialną zarzucano zapominanie o materialności, trójwymiarowości samych przedmiotów i nadmierne skupianie się na znaczeniach nadawanych im przez użytkowników5. Arjun Appadurai we wstępie do kluczowego dla antropologii rzeczy tomu The Social Life of Things: Commodities in Cultural Perspective dostrzegł konieczność zwrócenia uwagi na konkretne, historyczne życie rzeczy: „Dlatego musimy podążać za samymi rzeczami, jako że ich znaczenia wpisane są w ich formy, sposoby użytkowania, ich trajektorie. Jedynie za pomocą analizy tych trajektorii możemy interpretować ludzkie transakcje i kalkulacje, które używają rzeczy”6. Po drugie, badania nad konsumpcją często oznaczały pominięcie elementu produkcji: konceptualizacji, projektowania i wytwarzania rzeczy. Zauważano, że produkcja i konsumpcja są wzajemnie uwarunkowane i się pokrywają, a samo projektowanie znajduje się dokładnie w punkcie styku tych dwóch obszarów7. Po trzecie wreszcie, zainteresowanie tym, jak ludzie użytkują produkty, często w sposób odbiegający od wpisanych w nie przez projektantów i producentów funkcji, wymaga pracy „w terenie”, czyli obserwacji samych użytkowników, sprzyjającej zdecydowanie bardziej analizie współczesności niż historii, co zauważał sam Miller, podkreślając fundamentalną rolę etnografii uprawianej w prywatnych domach8.

W polskim kontekście skupiająca się na perspektywie użytkownika historia wzornictwa po II wojnie światowej, oprócz wymienionych wyzwań, musi zmierzyć się też z rekonceptualizacją pojęcia konsumpcji, tak by wziąć pod uwagę jej nierynkowy kontekst. Tutaj z pomocą przychodzą prace kulturoznawczyń poddających refleksji polski „konsumeryzm bez konsumpcji”. Refleksja na ten temat pojawiła się w szczególności w kontekście analizy wydawanego w latach 1960–1973 magazynu „Ty i Ja” jako „archiwum polskiego konsumeryzmu”9. Iwona Kurz pisze o „katalogu rzeczy niespełnionych”, fantomowej konsumpcji, która odbywa się w sferze wyobrażeniowej. Kulturoznawczyni argumentuje, że w momencie, kiedy w gierkowskiej Polsce pojawiło się coś na kształt prawdziwej konsumpcji – towary w Pewexach czy przedmioty produkowane na zachodnich licencjach – misja „Ty i Ja”, które sprzedawało przede wszystkim sen o nowoczesności, wyczerpała się, a tytuł został zamknięty10. Z kolei Justyna Jaworska zauważa, że „Ty i Ja” było magazynem prekonsumenckim w tym sensie, że promowało nie tyle przedmioty, ile same praktyki konsumpcyjne11. Kiedy dojrzałe społeczeństwa kapitalistyczne zaczynały dostawać zadyszki od nadmiaru ofert konsumpcyjnych opakowywanych w kuszącą otoczkę, w Polsce „małej stabilizacji” można było zapewnić – co z sukcesem robiło „Ty i Ja” – jedynie otoczkę. Jak pisze Jaworska:„Można więc powiedzieć, że mieliśmy nadbudowę bez bazy: wbrew logice ekonomicznego rozwoju społeczeństw konsumeryzm nastąpił w Polsce przed konsumpcjonizmem”12.

Warto przy tym zauważyć, że utrzymanie prostej opozycji między gospodarkami kapitalistycznymi i społeczeństwami konsumpcyjnymi a gospodarką państwowego socjalizmu, która umożliwiała co najwyżej bardzo ograniczoną konsumpcję, jest trudne. Przy bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że w wielu aspektach, jeśli chodzi o obszary mediacji13 i konsumpcji, polskim powojennym praktykom było bliżej do praktyk skandynawskich – w szczególności szwedzkich – niż na przykład radzieckich. Kiedy w odwilżowej Polsce nastąpił zwrot ku prywatności, co oznaczało rezygnację z promowania kolektywnych form spędzania czasu, a nawet zamieszkiwania, w radzieckiej Rosji zwrócono się przeciwko idei domu jako przytulnej enklawy, wracając do leninowskich ideałów ascezy i kolektywizmu14. Natomiast mediacja designu polegająca na uczeniu obywateli racjonalnejprawidłowej konsumpcji przypominała działalność szwedzkiego państwa opiekuńczego, które – za pomocą takich instytucji jak Instytut Badań Domowych (Hemmens forskningsinstitut) – pilnowało, aby obywatele podejmowali racjonalne decyzje konsumpcyjne, oparte na namyśle i kalkulacji zamiast ulegania pokusom. Jak widać na tych dwóch przykładach, prosty podział na kapitalizm i socjalizm okazuje się niewystarczający i może wprowadzić w błąd zbytnich uproszczeń.

Jak zatem badać historię praktyk obcowania z zaprojektowanymi przedmiotami w powojennej Polsce? W świetle powyższych uwag chciałabym podzielić się metodologiczną refleksją związaną z pracą nad historią urządzania mieszkań, która zaowocowała publikacją książki Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u15. Zacznijmy od założeń. Pozostając w obszarze historii wzornictwa, a zatem historii nowoczesnej kultury masowej i przemysłowo wytworzonych dóbr, należało – by uniknąć metodologicznego zamieszania – skupić się na mieszkaniach, ewentualnie domach jednorodzinnych zamieszkiwanych przez tak zwaną ludność nierolniczą. Analiza domostw wiejskich, zbudowanych i użytkowanych zgodnie z inną logiką niż nowoczesne mieszkanie prywatne służące odpoczynkowi i reprodukcji rodziny nuklearnej, wymagałaby innego zestawu pojęciowego niż ten, który odnosi się do analizy domu w takim rozumieniu, jakie wytworzyło się w XIX wieku w środowiskach mieszczańskich i które w prawie niezmienionej formie funkcjonuje do dziś. Jest to mieszkanie człowieka prywatnego, mające kontrastować z miejscem pracy i służyć autorefleksji domowników, skupianiu się na własnym życiu wewnętrznym i relacjach rodzinnych16.

A. Szydłowska, Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023; proj. okładki Marian Misiak

Żeby w przyjętych ramach uzyskać obraz reprezentatywny, uchwycić pewną powszechność, należało zwrócić uwagę na reprezentację całego przekroju klasowego. Historia wzornictwa, a zwłaszcza domów prywatnych, skupiona zwykle na przedmiotach o wyjątkowej jakości i jednocześnie opowiadana z perspektywy ich użytkowników, ma tendencję do nadmiernej obecności przykładów związanych z inteligencją, co skutkuje pewnym skrzywieniem poznawczym – to, o czym najczęściej się pisze i co się najczęściej pokazuje, jawi się jako najpowszechniejsze. Masowość miała też dotyczyć samych przedmiotów, zatem analizie poddawałam to, co faktycznie było w domach, a nie unikaty. Przy czym interesowały mnie – podążając za antropologicznym podejściem studiów nad kulturą materialną – bardziej praktyki zamieszkiwania i obcowania z przedmiotami niż same obiekty pozbawione kontekstu. Same rzeczy ujmowałam w szerokim kontekście i splocie relacji: z architekturą, człowiekiem i sobą nawzajem. I tak na przykład o kilimach opowiadam w relacji do łóżka, zimnej ściany budynku, ciała człowieka, które separowały od chłodu. Ważne są tutaj konfiguracje, rozkład, miejsce, które zajmowały poszczególne sprzęty w stosunku do siebie nawzajem. Czym innym była lalka w kąciku dziecięcym, a czym innym taka sama zabawka ustawiona na stercie pierzyn, kap i poduszek w reprezentacyjnym pokoju.

W konsekwencji należało skupić się na „życiu rzeczy”, tak jak ujmuje je Arjun Appadurai: ich długim trwaniu, wchodzeniu w różne relacje, przechodzeniu z rąk do rąk – i dopiero biorąc to wszystko pod uwagę, można było zacząć szukać znaczeń. Co innego znaczył kredens pozostawiony przez niemiecką rodzinę, kiedy musiała opuścić swój dom w ramach przymusowej repatriacji, czym innym był ten sam mebel dla polskiego osadnika, który zamieszkał w opuszczonym domu po przyjechaniu z ziem wcielonych do Związku Radzieckiego, co innego znaczył on kilkanaście lat później, kiedy zaczynał być postrzegany jako niemodna zawalidroga i ustępował miejsca nowoczesnym regałom, co innego – jeszcze później, kiedy na fali mody na retro powracał ze strychu i, przerabiany i przemalowywany, stawał się częścią fantazyjnie urządzonego mieszkania młodej rodziny o artystycznych aspiracjach. W takiej analizie kluczowe było zwracanie uwagi na takie kategorie, jak używane i nieużywane, nowe i stare czy pustka i nadmiar. Inaczej oceniano porcelanowy serwis wyeksponowany za szkłem kredensu lub meblościanki, inaczej – taki sam serwis używany do codziennego picia herbaty. Stare, choć już powojenne sprzęty były pogardzane jako niemodne i zużyte, tymczasem sprzęty jeszcze starsze, najlepiej z poprzedniego wieku – świadczyły o bogatej genealogii użytkownika. Nadmiar i zagracenie były niemile widziane, bo miały świadczyć o nieumiejętności korzystania z mieszkania i hołdowaniu zwyczajom uważanym za nieracjonalne, takim jak ustawianie stołu z krzesłami na środku pokoju w małym mieszkaniu. Kiedy jednak nadmiar zamieniał się w horror vacui, jak miało to miejsce w wielu inteligenckich mieszkaniach w latach 80., świadczył już o fantazji i bogatej osobowości i był tak samo wysoko ceniony, co tyleż podziwiana, ile trudna do osiągnięcia w małym M3 pustka: minimum sprzętów, siedzenie na podłodze, stonowane barwy.

Bardziej klasyczna analiza historyczno-projektowa, skupiona na produkcji, a zatem zestawie ideologii i znaczeń wpisywanych w przedmioty na etapie ich konceptualizacji i tworzenia, przydatna była w poszukiwaniu źródeł i przyczyn stosowania rozwiązań i znaczeń, które im nadawano. W szczególności ważny tutaj był kontekst nowoczesności i modernizacji, w której ramach odgórnie – za pomocą ekspertów, projektantów, architektów i samego państwa – wpływano na to, jak zamieszkują ludzie. Znajomość tekstów źródłowych i idei modernistycznych, które stały za danymi rozwiązaniami, rodzi wyobrażenie o projektowanym, „idealnym” modelu zamieszkiwania, do którego sami użytkownicy na różne sposoby się odnosili. Niektórzy z entuzjazmem podejmowali starania, by podporządkować się modelowi nowoczesnego, racjonalnego mieszkańca, poszukiwali rad ekspertów, starali się użytkować sprzęty zgodnie z intencjami projektantów i producentów. Inni adaptowali nowe przedmioty do uprzednich względem nich skryptów, realizując modele zamieszkiwania stojące w sprzeczności z postulatami nowoczesności, czym narażali się na zajadłą krytykę ekspertów i prowokowali wzmożone wysiłki edukacyjne.

Jak zatem nadawano znaczenia przedmiotom? Analizując owe „idealne”, projektowane sposoby urządzania się i zamieszkiwania i zestawiając je z faktycznymi praktykami różnych grup mieszkańców, szukałam znaczeń, które formowały się w dialektycznej relacji między ekspertami17 (obszar mediacji) a odbiorcami (obszar konsumpcji). Relacje te miały bardzo różny charakter: istniał bezpośredni przepływ, ale także fundamentalne nieporozumienia. Przykładem niestabilności znaczeń nadawanych przedmiotom przez różne podmioty jest historia meblościanki. Najsłynniejsza meblościanka Bogusławy i Czesława Kowalskich była adresowana pierwotnie do robotników zamieszkujących małe lokale. Sami projektanci, z kamienicy na poznańskiej Jeżycach, nie mieli jej u siebie. W opiniotwórczym „Ty i Ja” przedstawiana była jako rozsądny i nowoczesny wybór, ale nie dla każdego – z pewnością nie miała wstępu do mieszkań przedstawicieli elit humanistycznych i artystycznych. Poświęcone designowi i architekturze, promujące nowoczesność czasopismo „Projekt” opowiadało o meblościance jako o rozwinięciu pomysłów awangardowych projektantów. W pamiętnikach i wspomnieniach funkcjonowała głównie jako symbol nowoczesności. Była lubiana przez inteligencję, ale głównie „techniczną”, czyli raczej osoby z awansu społecznego. W latach 60. przedstawiana była jako oszczędne tło dla dekoracji z Cepelii, w kolejnej dekadzie została przechwycona przez powracającą modę na mieszczański salonik i stała się ekspozytorem na kolekcje porcelany i bibelotów – przy aprobacie prasy i ekspertów. W tym czasie zaczęła się przeobrażać w duży, prestiżowy mebel umiejscowiony w centrum pokoju dziennego. Jej rolę zmieniło pojawienie się telewizora, który – ustawiany w meblościance – tworzył z niej najważniejszy punkt pomieszczenia, ogniskujący uwagę mieszkańców i przyciągający siedziska do oglądania telewizji. W końcu, zamieniona w wielką serwantkę, została odsądzona od czci i wiary jako symbol nowobogackiej ostentacji.

Jeśli chodzi o źródła, odtworzenie dyskursu eksperckiego nie nastręczało wielu problemów. Należało poddać analizie przede wszystkim druki: artykuły w czasopismach i gazetach, poradniki, opracowania fachowe, materiały handlowe czy opracowania badań nad zamieszkiwaniem. Pewien wgląd w to, jak nadawano znaczenia, dawały źródła mniej standardowe, przynależące bardziej do warsztatu kulturoznawczego: filmy fabularne i seriale, literatura piękna, książki dla dzieci i młodzieży, popularne piosenki, a nawet filmy animowane. Tam można było spotkać naszkicowane, najczęściej grubym pędzlem, typy ludzkie i kojarzone z nimi wnętrza. Te opisy i rozwiązania scenograficzne działały zapewne na zasadzie sprzężenia zwrotnego: odzwierciedlając pewnego rodzaju stereotypy, kształtowały zwrotnie to, jak postrzegano dane aranżacje wnętrz i z jakiego rodzaju typami mieszkańców je kojarzono.

Odtworzenie obszaru konsumpcji, czyli praktyk zamieszkiwania, stanowiło większe wyzwanie, co odpowiada wątpliwościom stawianym przez krytyków podejścia skoncentrowanego na badaniu kultury materialnej w odniesieniu do historii designu, czyli niemożliwości znalezienia się „w terenie”. Należało więc zaufać materiałom, które są dostępne, a których różnorodność pozwala zminimalizować ryzyko błędu: jeśli podobne zjawiska znajdowały swoje potwierdzenie w źródłach z różnych porządków, można je było uznać za reprezentatywne. Korzystałam zatem ze źródeł ikonograficznych: fotografii reporterskich, kronik filmowych, zdjęć i ilustracji z czasopism, zdjęć wykonywanych w ramach badań etnograficznych nad zamieszkiwaniem i stylami życia, filmów dokumentalnych, a także fotografii artystycznej czy prywatnych archiwów zdjęć. Równie ważne były teksty: wspomnienia i pamiętniki publikowane w zbiorach najczęściej będących podsumowaniem powszechnych w PRL-u konkursów pamiętnikarskich. Szczególnie cenne źródło stanowiły badania, w których przypadku opracowania i podsumowania były równie interesujące, co przechowywane w archiwach notatki badaczy z terenu. Wiele można było dowiedzieć się z reportaży, listów do władz, a także istniejącej literatury przedmiotu. Uzupełnienie stanowiła historia mówiona: gromadzone w repozytoriach wywiady biograficzne, jak i wywiady, które sama przeprowadziłam.

Przy tak szeroko zakrojonym polu badawczym oczywiste jest, że nigdy nie zmapuje się całego terytorium, a próba badawcza w dużej mierze zdeterminowana pozostaje dostępnością źródeł. O niektórych miastach pisano dużo, o innych w ogóle. Mogłam zajrzeć do mieszkań górników i tkaczek, ale niewiele wiem na przykład o pracownikach sektora budowlanego. Ważna zatem była ostrożność pozwalająca uniknąć błędu poznawczego, tak zwanej heurystyki dostępności, każącej postrzegać to, co dostępne, jako to, co reprezentatywne dla całości zjawiska. Sama dostępność źródeł wynikała z różnych przyczyn. Wyzwaniem było na przykład odnalezienie informacji na temat zamieszkiwania w domach jednorodzinnych. Brak zadowalającej obecności tego typu mieszkań w prasie, badaniach czy poradach eksperckich wynikał zapewne ze stronniczości dyskursu w PRL-u, uprzywilejowującego mieszkańców miast, a zwłaszcza nowo wybudowanych bloków, ewentualnie trudniących się rolnictwem mieszkańców wsi, kosztem osób, które zajmowały domy jednorodzinne, kultywując jednocześnie miejski styl życia. Takie domy kojarzyły się zapewne z posiadłościami czy willami i jako takie były niemile widziane – mimo że de facto pozostawały bardzo powszechne.

Badanie historii designu PRL-u z perspektywy użytkowników wymaga zatem zmierzenia się z wyzwaniami stojącymi przed badaczami decydującymi się na podejście skupione na konsumpcji. Zagrożenie związane z ignorowaniem aspektów materialnych przedmiotów maleje, jeśli podejmie się proponowane przez Arjuna Appaduraia „biograficzne” spojrzenie na rzeczy: na przestrzeni ich życia, w kontekście nowości i starzenia się czy fizycznego współistnienia z innymi przedmiotami oraz samymi użytkownikami. Problem pomijania produkcji, chociaż nie został przeze mnie całkowicie rozwiązany – zdecydowałam się skupiać raczej na perspektywie użytkowników niż projektantów – został poruszony dzięki skupieniu się na analizie modernizacyjnych dyskursów towarzyszących narracjom o mieszkaniach. Wreszcie niemożność wykonania badań etnograficznych w odniesieniu do materiału historycznego znalazła swoją kompensację w krzyżowej analizie wielu źródeł z różnych porządków. Specyfika konsumpcji w ramach gospodarki centralnie sterowanej wybrzmiewa przede wszystkim w dyskursach eksperckich oraz sposobach, w jakie kształtowano modelowy sposób zamieszkiwania: za pomocą prób odgórnej organizacji tego, gdzie i jak mieszkali Polacy, oraz – przede wszystkim – za pomocą specyficznych sposobów mediacji, skupionej przede wszystkim na edukowaniu i formowaniu, a nie reklamowaniu i uwodzeniu.